Nazywam się Agata Leśnicka i jestem psychiatrą. Ściślej mówiąc jestem psychiatrą, psychologiem i psychoterapeutą. Dla niektórych te właśnie zawody kojarzą się ze statusem eksperta od zdrowia psychicznego, a właściwie od zaburzeń psychicznych. Tak się jednak składa, że tego eksperta tak zwani zwykli ludzie (czyli nie-eksperci) boją się najbardziej. Dlatego rzadko, z wyjątkiem prelekcji czy kontekstów czysto profesjonalnych przedstawiam się w sposób taki jak w pierwszym zdaniu. Co prawda można mówić, że obecnie podejście do psychiatrów się zmienia, ale zmiana ta następuje bardzo powoli. Codziennie spotykam w poradni zdrowia psychicznego osoby, które przed pierwszą wizytą długo się wahały, które boją się spotkania ze mną choć często konkretną przyczynę tego lęku trudno określić i które wstydzą się, że ktoś mógł ich zobaczyć jak wchodzili do budynku poradni. I nic dziwnego, w końcu mają psychiatrze powierzać często bardzo osobiste kwestie, a diagnoza psychiatryczna stanowi niechcianą etykietę. Gorzej bywa tylko przy skojarzeniach dotyczących szpitali psychiatrycznych, które w powszechnym pojęciu kojarzą się gorzej niż więzienie. Wobec powyższego interesujące wydaje się odwrócenie pochyłej relacji z instytucją totalną jaką jest szpital na bardziej równą, w której zwraca się uwagę na zasoby pacjenta i w której jest on partnerem do dyskusji dla profesjonalisty czy innych pacjentów.
Taką szansę daje program „Ekspert przez doświadczenie” właśnie wdrażany w Gdyni. Nie jestem członkiem zespołu pracującego z beneficjentami tego programu, ale jego założenia wydają mi się interesujące. Od koordynatora projektu usłyszałam, że pacjenci mieli w sobie dużą potrzebę pomagania i podzielenia się swoim doświadczeniem z innymi, którzy być może są we wstępnym stadium zwracania się o fachową pomoc. Zgodnie z założeniem, że słowa ulatują, a przykłady pociągają za sobą, rozsądnym wydaje się stworzenie płaszczyzny do podzielenia się swoim przeżyciem, czy danie beneficjentom szansy na bycie przykładem dla innych osób, które chciałyby leczyć swoje zaburzenia psychiczne w profesjonalny sposób. Osoba taka ma dużo wątpliwości i nie koniecznie pozytywnych założeń na temat tego jak będzie przebiegał jego kontakt z lekarzem czy terapeutą. Wizje te wykreowane są przez media, filmy, może książki, ale rzadko mamy szansę na porozmawianie z kimś, kto tę drogę już przeszedł i może dać własne świadectwo.
Wątpliwości profesjonalisty budzi to, czy eksperci przez doświadczenie będą fachowo przygotowani do udzielania wsparcia innym. Nie mają przecież za sobą kilkunastu lat szkolenia, egzaminu państwowego, profesjonalnych konferencji, możliwości skorzystania z konsultacji z kolegami tej samej profesji, a motywy, które skłoniły ich do pracy z drugim człowiekiem mogą być bardzo różne. Odpowiedzią na moje wątpliwości może być fakt, że eksperci przez doświadczenie przechodzą wielomiesięczne szkolenie, które właśnie niedawno się zaczęło. Zarówno duży wymiar godzinowy jak i rozciągnięcie szkolenia w czasie powinno dać szansę na poszerzenie własnych kwalifikacji, ale też czas na odpowiedzenie sobie na pytanie „czy tym właśnie chcę się zajmować?”. Zwłaszcza, że w cyklu szkolenia nie ma przymusu by absolutnie każdy uczestnik stał się ekspertem i podjął pracę z pacjentami.
Reasumując, z niecierpliwością czekam na efekty wdrażanego w Gdyni programu. Oczekiwałabym, że jego uczestnicy zaczną bardziej wierzyć we własne zasoby, a lęk przed psychiatrą czy psychologiem u tych, którzy korzystają z porad eksperta przez doświadczenie znacząco zmaleje. Póki co trzymam kciuki za ekspertów i towarzyszący im zespół MOPS.